czyli zwierzaczki pomagają pierwszoklasistom w nauce pisania 😉
i laurka -czyż nie urocze ??? 🙂
czyli zwierzaczki pomagają pierwszoklasistom w nauce pisania 😉
i laurka -czyż nie urocze ??? 🙂
* – sezon tworzenia dekoracji na Boże Narodzenie, rzec jasna ! Jak się ma zamówienie na pięciometrowy łańcuch na choinkę, to trzeba odpowiednio wcześnie rozpocząć pracę, nieprawdaż ??
a jutro wychodzi za mąż – najlepsze życzenia, Aniu W. !!
panna Rzapko
a Adela- bella sposa wydała się za kogoś innego..
no trudny wybór …
ostatnio wspominały , że mają ochotę zatańczyć z gwiazdami ( albo przynajmniej skoczyć do basenu 😉 )
Na razie w ramach przygotowań do wielkiej kariery zafundowały sobie nowe pyszczki usta i nosy 😉
bywalczyni wyścigów konnych w Ascot
czyli Misia Adela która wyszła za mąż i wyjechała w podróż poślubną 🙂
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za Żółtym Morzem i za Żółtą Rzeką, w wielkiej fabryce na skraju miasta, przyszły na świat małe misie. Dwieście tysięcy małych misiów. Misie nie miały ani mamusi, ani tatusia, ale za to miały mnóstwo – ponad 8912 300 – cioć i wujków. Nie miały też swoich łóżeczek. Spały, ciasno do siebie przytulone, w olbrzymich kartonowych pudłach, ustawionych w sterty w ciemnym, dusznym magazynie.
Misie bardzo były ze sobą zżyte, ale wiedziały, że pewnego dnia przyjdzie im się rozstać. Prawdę mówiąc, to nie mogły się tego dnia doczekać, bo przecież miały jechać w daleki świat, zobaczyć mnóstwo ciekawych rzeczy, poznać nowe miejsca, a może – och !!! to marzenie każdego misia !!! – zostać Prawdziwym Przyjacielem jakiegoś małego chłopca lub słodkiej dziewuszki.
I oto pewnego dnia pod magazyn podjechał sznur samochodów z naczepami o wielkich kołach.
Pewnie to po nas, pomrukiwały podekscytowane misie. Szybko, szybko, uściskajmy się na pożegnanie.
Ale było już za późno, już pakowano pudła z misiami do ciężarówek, już otwierano skrzypiącą bramę, już kierowcy przekręcali kluczyki w stacyjkach.
Żegnajcie, żegnajcie, może kiedyś gdzieś się spotkamy – misie ocierały misiowe łezki, ale zbyt były przejęte czekającą ich podróżą, by za bardzo przejmować się rozstaniem. Pa, misie, paa-a !!
Przygodo , ahoj !!
Samochody spod bramy fabryki rozjechały się we wszystkich kierunkach i jeszcze tylko przez chwilę słychać było z oddali misiowy śpiew …
…..jadą, jadą misie, śmieją im się pysie…
Jedna z ciężarówek, ta, w której podróżował miś nr 126958 z piętnastoma najbliższymi kuzynami ( z kuzynkami rzecz jasna także) i z paroma setkami kuzynów dalszych, miała najdłuższą drogę do przebycia. Okazało się, że wiezie misie do portu !! – mają płynąć statkiem !!
Ciekawe dokąd – zastanawiały się misie. Do Afryki może ? Niee, na pewno do Australii, tam mieszka kuzyn koala. Albo do Ameryki, spotkamy się z wujkiem grizzli, jak fajnie !
Szybko jednak okazało się, że ani Australia, ani Ameryka, a Europa jest celem misiowej podróży.
Długi to był rejs, oj długi. Dłużyła się misiom ta podróż, oj dłużyła !!
Dalsze misiowe przygody zostaną opublikowane w bliżej nieokreślonej przyszłości, a tymczasem misie pochwalą się swoimi „ubrankami” – w następnych wpisach 🙂
skoro świt już było słychać „pozagniazdowe” wołanie maluchów o jedzenie 🙂
Rodzice się uwijają, pisklaki drą dzioby, kota sąsiadki nie widać.
A my się zastanawiamy, czy to już koniec, czy jeszcze coś w żywopłocie znajdziemy.
( No bo o tym gnieździe w jaśminie u Lucy na balkonie to wiem 😉 )
ledwo się już mieszczą, jeszcze dzień, dwa i pójdą w świat 😉
A kot sąsiadki ma szlaban ( uprosiłam!!!) tylko do środy, eeech….
– kiedy dzisiaj, przy podcinaniu żywopłotu, znalazł kolejne, piąte (!!!) gniazdo z żółtodziobą zawartością 😉
pierwszy maluszek – to ten na fotografii – wyskoczył z gniazda wczesnym przedpołudniem, a potem, w odstępach mniej więcej godzinnych, następne.
No i zaczęło się szaleństwo rodziców z „ogarnianiem” 5 głodnych dziobów rozproszonych po całej okolicy.
Oczywiście nie obyło się bez przygód – jeden z maluchów zaprosił kota sąsiadki na kolację 😉 , ale tu zgodnie interweniowałyśmy ja i ptasia mama. Pani Kosowa atakowała kota, a ja łapałam pisklaka. Odstawiłam małego do pustego gniazda z poprzedniego lęgu, zdążyłam jeszcze wetknąć robala w rozdziawiony pychol, i … fruuu, skacząc z gałązki na gałązkę, bohater wieczoru gdzieś powędrował.
czyli trzeci lęg kosów w tym sezonie. A wszystko to w moim żywopłocie 🙂 !!
wypełnione lawendą
i dwa już udekorowane i na patyczkach
z żółtych jajek wylęgły się żółte króliczęta
i słodkie kropeczki 🙂
do powieszenia, jako stroik na stół, ew.jako baza pod świecznik, wazonik z wiosennymi kwiatami .. itp
żeby nie zasnąć – zasiadłam do jajek 😉
a hałas był niemiłosierny 😉
na jedno jajo ! – i tak sobie owijam, podśpiewując „Prząśniczkę” 😉
kolejne jajo, przed ozdobieniem kwieciem i kawałkiem koronki wyglądało, wypisz wymaluj, jak gniazdo szerszeni, brrrrr
a teraz powoli biorę się za jajka i króliczki, bo przecież Wielkanoc się zbliża 🙂 jedno jajo już gotowe, fotka będzie niebawem 😉
pierwsza robótka po tenolizie kciuka prawej dłoni.
Nieco oryginalne imię zostało nadane przez córeczkę mojej Pani rehabilitantki 😉
W ubiegłym roku, w dniu urodzin, dowiedziałam się, że mam dzikiego lokatora.
Szczęśliwie, z pomocą nieocenionej doktor Carli Cedolini, udało się go wyeksmitować.
Mam nadzieję, że nigdy nie będzie próbował powrócić.
Zawsze już chyba 1 lipca kojarzyć mi się będzie z tym bardzo niemiłym prezentem.
Zatem – kwiaty mile widziane.
A z prezentów – na wszelki wypadek – zrezygnuję !
– dla Irenki B. 🙂
Ona – w ślubnym wianuszku i sukieneczce ecru`. On – w popielatej kamizelce, z różyczką w butonierce.
mieszka w moim ogródku
..dla przyszłej mamy, która jeszcze nie wie, w jakim kolorze ubranka kupować
nie mogłam złapać odpowiedniego oświetlenia 😦
tutaj wyjątkowo razem, zazwyczaj wysiadują na zmianę
.
.. (…) .. na ślubnym kobiercu
By Sandra Js Photography - Make the rest of your life the best of your life.
między słucham a słyszę
między słucham a słyszę
Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
" Pomyślę o tym jutro"
Oceny jedzenia w restauracjach, barach i foodtruckach
blog poetycki
między słucham a słyszę
Populistyczny blog dla patointeligentów
Mój punkt widzenia / My point of view
wild art nature forest birds swamp dark mood black flowers music sensory slow life macro ważki las drzewa ptaki i robaki
między słucham a słyszę
między słucham a słyszę
zdjęcia, chwasty, rośliny polne, kwiaty łąkowe i leśne, motyle, chrząszcze, pluskwiaki, muchy, pająki
But everything's depending on the way the wind may blow
dawne reklamy i anonse prasowe
między słucham a słyszę
wszystko co piękne ; rękodzięło,antyki z pchlich targów,ręcznie wytwarzana biżuteria,ozdoby do domu ,postarzanie mebli ,ozdoby z recyklingu,opisy ciekawych miejsc.
między słucham a słyszę
Szukam swoich słów.
między słucham a słyszę
między słucham a słyszę
między słucham a słyszę
między słucham a słyszę
Fotografia krajobrazowa, meteo i makro
między słucham a słyszę
między słucham a słyszę
Rejs statkiem wielkim lub małym. Kto o tym nie marzył, czytając o wielkich odkrywcach, dalekich lądach, skarbach ukrytych na bezludnych wyspach. Gdzie odnaleźć ślady romantyzmu ery żaglowców i odkrywania nowych lądów? Przecież nie w lotach samolotem.
między słucham a słyszę
romantycznie i normalnie
między słucham a słyszę
blog dla miłośników DIY, rzeczy pięknych, smacznych i przydatnych