W domu

juz jestem w domu, wymeczona i obolala, no i troche mnie mniej. z jednej strony dobrze, bo dziki lokator chyba w calosci wyeksmitowany, z drugiej źle, bo węzły chłonne, cholera, też wycięte. A to prawa strona 😦

dziekuje wszystkim bardzo bardzo za dobre myśli, smsy, telefony !!!! 💕💕💕

Coś ta trzynastka wokół mnie uparcie krąży !

Jedenastego – covid-test.

Dwunastego – aplikacja czegoś radioaktywnego.

Trzynastego – chociaż tym razem nie w piątek – operacja.

Czternastego sprawdzam czy żyję i jak dużo mniej mnie jest.

Piętnastego ponoć mają mnie wypuścić.

Póki co dalej wyobraźnią nie sięgam.

Nomen omen czyli Święty Józef patronem klaustrofobów ?

Od paru dni dygotałam ze strachu przed dzisiejszą tomografią. I co ? i nic !! I to ja, która podczas najzwyklejszego Rtg niemal mdleje,w w trakcie densytometrii (!!) skuczy jak bity szczeniaczek …

Ale mam swoją teorię ! Miły Dottore, który przyszedł w sukurs „dręczonym” przeze mnie Paniom Pięlęgniarkom, ma na imię Giuseppe. Czyli Józef. A ponieważ miałam serdecznego przyjaciela o tym imieniu, to odczytałam to jako dobry omen , czego nie omieszkałam natychmiast powiedzieć 🙂 I poszło, nawet mi serce mocniej nie zabiło !!

I, ANECZKO – gdyby nie Ty, to nie byłabym w stanie wykrzesać z siebie tej siły !! 🌸💚

W piątek, trzynastego

13go_

No to teraz jeszcze powinnam rozsypać sól, spotkać zakonnicę, kobietę niosącą puste wiadra, potem czarny kot przebiegnie mi drogę a na koniec przejdę pod drabiną. Jak dobry omen to dobry omen, co się będę rozdrabniać.. Aaa, jeszcze jakieś lustro stłukę.
A potem spokojnie pójdę się operować.