Kiedy pierwszy raz usłyszałam o fotosyntezie, a byłam wtedy małą, słodką i grzeczną dziewczynką o wyjątkowo wybujałej wyobraźni ( to ostatnie zostało mi do dzisiaj 😉 ) wymyśliłam sobie, że rośliny doniczkowe w nocy „zjadają” nasz tlen i świadomie nas wykorzystują. Strrrasznie się ich bałam..
Hmm, teraz wiem, że niekoniecznie o to chodzi, ale .. – no koniec końców roślin doniczkowych nie posiadam. To znaczy do niedawna jeszcze nie posiadałam, bo od niedawna mieszka ze mną niejaki Stefan. Stefan Storczyk. Prezent urodzinowy od Reni i Waldiego. A że darowanemu storczykowi w chlorofil się nie zagląda, to staram się z nim zaprzyjaźnić, czego dowodem jest oficjalne nadanie imienia, codzienne rozmowy i „zrób_to_sam” doniczka z plastikowego wiaderka, przydasiów z głębi szuflady i szarfy od nieistniejącej już od lat spódnicy.
A wszystko to tu