Nierozsądny motyl

Wczesnym popołudniem przycupnął na ścianie budynku i chyba mu „zęby szczękały z zimna”, bo było tylko 7 stopni. Kiedy zaczęło zmierzchać, a on ciągle tam tkwił – zabrałam go delikatnie do domu. Ogrzał się, polatał przez chwilę, a potem zasiedlił naprędce przygotowane insektarium. A na kolację dostał kroplę wody z miodem 🙂