Nie lubię roślin doniczkowych czyli Stefan Storczyk

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o fotosyntezie, a byłam wtedy małą, słodką i grzeczną dziewczynką o wyjątkowo wybujałej wyobraźni ( to ostatnie zostało mi do dzisiaj 😉  ) wymyśliłam sobie, że rośliny doniczkowe w nocy „zjadają” nasz tlen i świadomie nas wykorzystują. Strrrasznie się ich bałam..

Hmm, teraz wiem, że niekoniecznie o to chodzi, ale .. – no koniec końców roślin doniczkowych nie posiadam. To znaczy do niedawna jeszcze nie posiadałam, bo od niedawna mieszka ze mną niejaki Stefan. Stefan Storczyk. Prezent urodzinowy od Reni i Waldiego. A że darowanemu storczykowi w chlorofil się nie zagląda, to staram się z nim zaprzyjaźnić, czego dowodem jest oficjalne nadanie imienia, codzienne rozmowy i „zrób_to_sam” doniczka z plastikowego wiaderka, przydasiów z głębi szuflady i szarfy od nieistniejącej już od lat spódnicy.

A wszystko to tu

storczyk

Zerkadełko

czyli coś, co pomaga w dyskretnym podglądaniu ptaków przez kuchenne okno. Moje zerkadełko składa się z kawałka starej zasłonki, dwóch magnesów i dwóch filcowych stokrotek – wszystko z „przydasiowej” szuflady.Wystarczyło je ze sobą za pomocą igły z nitką połączyć, podpiąć firankę  … i VOILA !!!

 !collage

Niby nic takiego, a cieszy 🙂